na pewno ją pokocha!
ale dziś nie o tym :).
lampa Tiffany'ego to marzenie każdego witrażysty.
marzyłam i ja.
powstawała długo, lecz to już zupełnie inna historia (o macierzyństwie:))
oto i ona:
zdjęcia w toku:
ze względu na kształt,
przy lutowaniu pomagałam sobie stelażem z tektury, a nie styropianową formą
dziękuję za wszystkie komentarze, listy i odwiedziny.
3 komentarze:
Super!!! Jestem pod wrażeniem...Gorąco pozdrawiam:)
dziękuję! serdeczności moc zasyłam!
lampa cudna!!! wyższy poziom wtajemniczenia :-) Super. Pozdrawiam
Prześlij komentarz